sobota, 21 maja 2011

Nadrabianie zacząć czas

Długa przerwa za nami. Korzystając w końcu z wolnego dnia wypadałoby, co nieco napisać, pokazać zdjęcia.

Ostatni mój post pokazał się po seminarium frisbee z Darkiem Radomskim, było to już nasze bodajże czwarte seminarium ;) i myślę, że już niestety ostatnie pana Busiorka. Jak zwykle atmosfera była świetna, niestety z przyczyn zdrowotnych musieliśmy się zmyć dużo szybciej. Kilka zdjęć wrzuciłam w poprzedniej notce ;), dla przypomnienia jedna:


Photobucket

Później, już niestety bez Dżekiego, wylądowaliśmy, w cudownych Rębiskach <3 <3 Photobucket

gdzie nie psy latały a ludzie:

Photobucket

Następny cel naszej całodniowej wycieczki to Kielno- hodowla border collie LSD ;):


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket





Kolejnym punktem był psi festyn w Adventure Parku na Kolibkach, gdzie razem z Martyną i Mickim wzięliśmy udział w konkursie/pokazie sztuczek, gdzie pan Dżekson otrzymał najgłośniejsze brawa i razem z Mickim szczycili się swoim pierwszym miejscem panosząc się na spacerku:





Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket






Parę dni temu nastąpił “mały” kryzys… Rano, Dżeki nie mógł sam wstać, nie mógł normalnie przejść kawałka. Wzięty na ręce piszczał. Przy najlżejszym dotyku cały sztywniał, spinał się… Po moim powrocie do domu wstał spod stołu, prawie, że przyczołgał się pod drzwi, ciesząc się i piszcząc jednocześnie . Później jak przychodził ktoś znajomy to tylko cieszył się leżąc na miejscu, nawet nie próbował wstawać. Podałam mu lek, przed którym wzbraniałam się bardzo długo… miał być koniecznością… i teraz ta konieczność niestety nadeszła. Następnego dnia psa pies jak nowy… naładowany, niewybiegany, musiałam go na siłę hamować, odwoływać od psów, od patyków, piłek, kamieni, czegokolwiek, co można zaaportować. Swoją drogą…tego felernego dnia pod wieczór, kiedy wyszłam z nim na spacer ledwo, co chodził, ale po kamień jakoś się dotoczył i przyniósł… dla zasady, musiał i koniec… . Za niecałe dwa tygodnie kolejna dawka leku… mam nadzieję, że będzie coraz lepiej… albo chociaż nie gorzej.

Teraz, kiedy minęło parę dni, jest dobrze. Dziś nawet wzięliśmy piłeczkę na spacer na kilka pojedynczych rzutów, radość była przeogromna ;).

Zdjęcia z dziś:


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket


Photobucket





Lato się zbliża, niedługo wakacje… (no maturzyści już na wakacjach :P)… musi być tylko lepiej. Mimo, że nie wszystko wychodzi i układa się tak jak byśmy chcieli… ale mam nadzieję, że w przyszłości będziemy się cieszyć z takiego biegu wydarzeń.
Pozdrawiamy i życzymy miłej nocy.

Photobucket

3 komentarze:

  1. Ufff... trzymam kciuki, żeby było tylko lepiej lub - tak jak piszesz - na pewno nie gorzej :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki za dżeksona- jeszcze duuuużo przed nim i nie może być inaczej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki . Wspaniałe zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń